W haiku wyrażam siebie i świat. Minimum formy. Maksimum duszy...
Cisza po rozstaniu? A może wreszcie znalazłaś ciszę wśród obłoków, tam w górze? :)Pozdrawiam :)
A może i jedno i drugie? ;)Najlepsza cisza, to ta w nas. Krzyczy najgłośniej, ale uczy. Czasem boleśnie, ale warto. Bo w niej jest nasze niebo :)Pozdrawiam Ramono :)
cisza - mnie niepokoi o wiatr w żagle proszęciszy nie znoszę :)
A gdzie lecisz? :)
Ooooo... To zależy :) Zazwyczaj przed siebie, ot tak, jak wiatr, gdzie oczy poniosą ;)Niespokojna dusza we mnie drzemie, Andrzeju :)Pozdrawiam :)
Nie leć. Może nie jestem mchem, ale umiem zapachnieć ;)
Obawiam się Mariuszu, że rola mchu jest już obsadzona i nie do podważenia ;)Pozdrawiam serdecznie :)
And the Oscar goes to... Las :-)
;)
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.
Cisza po rozstaniu? A może wreszcie znalazłaś ciszę wśród obłoków, tam w górze? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A może i jedno i drugie? ;)
UsuńNajlepsza cisza, to ta w nas. Krzyczy najgłośniej, ale uczy. Czasem boleśnie, ale warto. Bo w niej jest nasze niebo :)
Pozdrawiam Ramono :)
cisza - mnie niepokoi
Usuńo wiatr w żagle proszę
ciszy nie znoszę :)
A gdzie lecisz? :)
OdpowiedzUsuńOoooo... To zależy :) Zazwyczaj przed siebie, ot tak, jak wiatr, gdzie oczy poniosą ;)Niespokojna dusza we mnie drzemie, Andrzeju :)
UsuńPozdrawiam :)
Nie leć. Może nie jestem mchem, ale umiem zapachnieć ;)
OdpowiedzUsuńObawiam się Mariuszu, że rola mchu jest już obsadzona i nie do podważenia ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
And the Oscar goes to...
UsuńLas :-)
;)
Usuń